Apel tematyczny – Misja Jeevodaya
W dniu 7 marca w internacie naszego Schroniska odbył sie niecodzienny apel tematyczny pt. „Misja Jeevodaya – zarażaj dobrem”. Wychowawczyni Edyta, opowiedziała o swojej podróży do Indii (trwającej 30 godzin!) i sześciotygodniowym pobycie wolontariackim w Jeevodaya.
Jeevodaya to nie tylko Ośrodek dla osób dotkniętych trądem i ich rodzin. To przede wszystkim miejsce, gdzie wiele osób znalazło swój dom.
Jeevodaya to Ośrodek Rehabilitacji Trędowatych, który funkcjonuje we wsi Gatapar, w środkowych Indiach niedaleko Abhanpuru. Jest to charytatywna placówka leczniczo-wychowawcza dla osób dotkniętych trądem i ich rodzin. Została założona w 1969 roku przez Polaków: ks. Adama Wiśniewskiego, pallotyna i s. Barbarę Birczyńską. W 1989 roku do ośrodka przyjechała dr Helna Pyz. Jest naczelnym i jedynym lekarzem Jeevodaya i skarbnikiem ośrodka, świecką misjonarką. Mieszkańcy ośrodka nazywają ją Mami Ji (matką).
Jeevodaya jest ogromnym, samowystarczalnym przedsiębiorstwem. Znajduje się w nim między innymi szkoła, domy dla osób dotkniętych trądem. Są też domy rodzin, które tam mieszkają. Jest kościół, jest piękny ogród. W ośrodku są hodowane zwierzęta domowe.
W ośrodku w Jeevodaya przebywają nie tylko chorzy i wyleczeni z tej choroby i ich rodziny. W hostelu mieszka obecnie ok 250 dzieci z kolonii dla trędowatych z całych Indii. Dzieci przyjeżdżają do Jeevodaya na cały rok, na wakacje wracają do domu. Ich rodzice są trędowaci. Tam, gdzie mieszkają nie mogą chodzić do szkoły. Poza dziećmi z kolonii dla trędowatych są też dzieci ze slumsów. Z tych miejsc wyciąga ich dr Helena. Są też dzieci porzucone przez rodziców.
Podczas mniemal półtoragodzinnego spotkania wychowawczyni Edyta pokazała, jak wygląda skrawek indyjskiej codzienności w Jeevodaya, tak bardzo innej niż nasza, często wręcz zaskakującej. Należy bowiem pamiętać, że społeczenstwo indyjskie jest społeczeństwem kastowym i fakt ten wywiera ogromny wpływ na społeczną sytuacje osób chorych na trąd i ich rodzin.
Widok fotografi obrazujących codzienność indyjską, sprawił, że być może komuś utkwił dziś w pamięci widok bosych, ale uśmiechniętych dzieci grających w „piłkę”, dla których nie ma problemu, jeśli ktoś chce dołączyć w trakcie gry, nawet jako 40-sty zawodnik na boisku. Duże zainteresowanie wzbudziły także zabawy zwykłym kamieniem albo liśćmi, to posiłek jedzony na podłodze, złożony głównie z ryżu, dalu i sabdi, spożywany rękoma, indyjska kuchnia i przygotowywanie posiłków. Kuchnia, w której nic nie może się zmarnować, z szacunku do jedzenia, którego brak zaznało wiele osób. Poza wymienionymi, szczególną uwage wychownków przykuły opowiesci opowieści o przychodni w której nieodpładnie leczy się chorych na trąd, gruźlicę, świerzb i wiele innych chorób oraz 12-klasowa szkoła, do której uczniowie chodzą w mundurkach, a uczą się, gdzie się da. Czasem na podłodze. Wrażenie zrobiła też podróż indyjskim pociągiem, niewiarygodnie wręcz pojemnym, widok rupii – indyjskiej waluty, porzuconych butów oraz wpisanych niemal w indyjski krajobraz krów, pojawiających się czasami w zaskakujących miejscach.
Z tego spotkania każdy niewątpliwie mógł wziąć to, co chciał i być może, w pamięci każdego z uczestników utkwiło coś zupełnie innego. Wychowankowie naocznie doświadczyli na czym polega różnorodność świata. Podczas spotkania uwrażliwiano podopiecznych na krzywdę drugiego człowieka, promowano ideę wolontariatu i kształtowano postawy tolerancji i otwartości wobec odmienności kulturowej.
Zainteresowanych, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o Jeevodaya zapraszam na stronę:
Zarażaj dobrem!
E.M.